środa, 15 lutego 2017

Jeszcze czapka, bo ciągle zimno :)



Czapkę już zrobiłam jakiś czas temu. Niedawno dorobiłam rękawiczki. Wszystko szydełkiem, bo tak mi jest wygodniej. Pełno w internecie filmików jak zrobić takie rzeczy, więc czemu by nie spróbować. Moją czapkę robiłam wg. tego filmiku . Nie doszyłam takiego pompona jaki proponuje autorka, bo najzwyczajniej nie lubię tych pomponów więc swój zrobiłam tradycyjny. Pierwszy raz też robiłam coś z wełny cieniowanej. Wyszło nawet całkiem fajnie. Tak inaczej.


Jak skończyłam pierwszą rękawiczkę, przewinęłam wełnę do momentu aż znowu była ciemna żeby druga wyszła mniej więcej tak samo jak pierwsza.

Rękawiczki też robiłam wg. jakiegoś filmiku w internecie. Nie jestem pewna ale to chyba ten
Tyle tego jest, że można się pogubić ale fajnie, że są takie filmiki, bo można sobie popróbować i samemu coś zmajstrować. 

Życzę więc wszystkim miłego dnia :)


piątek, 10 lutego 2017

Prost, szybki obiad :)



Dziś z racji piątku śledzik. Taka rybka, którą każdy u nas w domu lubi.

Kupiłam świeże  filety śledziowe. Pokroiłam na mniejsze kawałki, gdyż tak lepiej mi się mieszczą na patelni i łatwiej się też je przewraca. Posoliłam, opieprzyłam, obtoczyłam w mące i usmażyłam na złoty kolor.

poniedziałek, 6 lutego 2017

Masti :) - Legowisko dla psa :)



Od niedzieli mamy nowego domownika. O piesku od czasu do czasu rozmawialiśmy ale chyba nigdy nie myśleliśmy, że tak szybko to nastąpi. Mąż przeglądał internet z propozycjami a ja tak do końca nie byłam pewna, bo przecież to nie jest tylko tak sobie wziąć pieska. To wielka odpowiedzialność.
Mieliśmy już jednego (Filipka) ale niestety odszedł...był już bardzo stary. Została tylko nowa buda,
w której już za długo nie pomieszkał...:(
W końcu postanowiłam, że jak mamy mieć psa, to tylko teraz póki ja mam zimową przerwę w pracy. Piesek zdążyłby się nauczyć załatwiać swoje potrzeby i zaaklimatyzowałby się zanim poszłabym do pracy. Namówiłam męża żeby najpierw pojechać do schroniska, bo przecież tam jest bardzo dużo porzuconych zwierząt a może akurat jakiś piesek przypadnie nam do gustu. Trochę, to też zasługa mojej siostry, która już miała dwa pieski z tego przytuliska i za każdym razem była zadowolona. Szczerze mówiąc na początku myślałam, że ze schroniska, po przejściach piesek nie będzie mógł się przyzwyczaić. Zwyczajnie się bałam ale mówię Wam: Nie bójcie się! Ludzie w schroniskach odwalają naprawdę kawał dobrej roboty! Z sercem podchodzą do swoich podopiecznych i starają się zapewnić im wszystko tak jak tylko mogą. :D
Mieliśmy dwie wizyty żeby zaprzyjaźnić się z pieskiem i w niedzielę pojechaliśmy już załatwić formalności. Cały dzień nie odpaliłam komputera! Super, bo ostatnio chyba za dużo przy nim siedzę.Dzieci są zachwycone. Może też odciągnę ich trochę od neta i więcej będą przebywać na dworze. Tak oto Masti został naszym członkiem rodziny.