Dziś pokażę moje pierwsze serwetki , takie malutkie na razie ale jeszcze nigdy nie robiłam
więc się nie śmiejcie za mocno :)
Właściwie to chciałam zrobić podstawki pod kubeczki. No wyszło tak:
Na razie zrobiłam jedną większą i trzy małe, muszę w internecie poszperać jak się robi takie rzeczy,bo improwizowałam i nie znam żadnych wzorów.
Kiedy wczoraj przyjechała teściowa na kawę moje "podstaweczki" przeszły chrzest :)
To takie moje początkowanie, ale jak człowiek coś zrobi samodzielnie to się cieszy jak głupi ;)
Także z racji z tego, że w mojej rodzinie szykują się powoli dwa dzieciątka, które niedługo będą chciały się narodzić , powolutku zaczynam robić malutkie kapciuszki :D
Na dziś to tyle , muszę jeszcze poszperać w internecie na temat szydełkowania-wciąga to to jak nie wiem co :D
Pozdrawiam wszystkich cieplutko i czekamy na wiosnę :D
Piękna sztuka. Ale ilekroć podpatrywałam swoja Babcię jak Ona wywija szydełkiem...ni czorta...nie wiem do dziś. :) chyba wolę haft krzyżykowy :)) Ale serweteczki śliczne:)
OdpowiedzUsuńMasowa produkcja :) A kapciuchy są urocze!
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję to wiele dla mnie znaczy! To szydełko to całkiem wciąga. No i witam nowych komentujących i obserwatorów :D Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńi zrobiło się wiosennie dzięki zielonym serwetkom :))
OdpowiedzUsuńCzarodziejsko to wygląda! Kolory są przecudnie wiosenne :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :-)
http://mamablogujepl.blogspot.com/
Prześliczne te serwetki. Prawie jak "koniakowskie" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Asia
Witaj
OdpowiedzUsuńMoże też zacznę, szydełkować i na drutach robić. Cudne te Twoje serwetki:)
Ja właśnie tak sobie próbowałam i najpierw wyszły jakieś kapcie a teraz postanowiłam popróbować coś nowego:)
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim jeszcze raz :)
Podziwiam, bo ja wcale nie dziergam, a podoba mi się...
OdpowiedzUsuń