Wczoraj na szybko jak to się mówi zachciało mi się sałatki a że
majonez ze świąt został i ananasy, postanowiłam, że nie polecę specjalnie
do sklepu i pomieszam to, co mam.
Napiszę więc co pomieszałam:
1. Paczka makaronu
2. Puszka ananasów
3. Rodzynki
4. Majonez
5. Troszkę jogurtu naturalnego
Ja wrzuciłam jeszcze pół kiełbaski ale ona zdaje się mi , że nie była potrzebna.
Wszystko razem pomieszałam (makaron oczywiście ugotowany) i nawet było dobre.
Może jeszcze fajniej byłoby, gdyby makaron był typu ravioli tzn. z mięsem np.
ale wyszło i tak niezłe , bo wszystko zostało zjedzone w jeden wieczór :)
Odwiedziłam sobie też mamę i tatę wczoraj i tak mi się dziwnie zrobiło.
Zasiedliśmy sobie z rodzicami do kawusi i gadaliśmy na różne tematy:
a to pogoda , kłopociki większe i mniejsze a to znów polityka, wypadki itp,
W kuchni , kiedy weszłam żeby sobie dolewkę kawy zrobić w oczy rzucił mi sie duży
słoik z miodem. Właściwie on zawsze tam stoi , bo tatuś lubi na śniadanko , ale
wczoraj jakoś tak mi się ciepło na serduchu zrobiło.
Przypomniałam sobie jak jeździłam do babci na wakacje , tam też zawsze stał taki
słoik miodu i zawsze kiedy babcia robiła mi zupę mleczną na śniadanie, jadłam do tego chleb z miodem.
Jeszcze to wszystko mieszało się z zapachem kleju do butów , bo dziadek z babcią byli szewcami.
Pytam się więc mamy: Mamuś mogę sobie chleba z miodem do kawki zrobić?
a mamuś na to: Dziecko , ależ jak najbardziej ale tu jest przecież czekoladka i cukierki...
A ja : Nie chce mamo dziś muszę zjeść chleba z tym miodzikiem, bo takie fajne wspomnienia
wraz z Nim wracają....
Czy człowiekowi wiele potrzeba do szczęścia? Chyba nie .
Ważne chyba jest to ,żeby złe zapomnieć a pielęgnować te wspomnienia , przy których
człowiekowi łezka szczęścia się w oku zakręci.....
I mi się zakręciła...
OdpowiedzUsuńDorotko, to prawda.Czasem drobiazg wystarczy żeby zrobiło nam się ciepło na serduchu bo nagle wraca jakieś piękne wspomnienie..
Ano chyba to jest to :)
OdpowiedzUsuńDobre podsumowanie, warto pielęgnować dobre wspomnienia. A złe - może niekoniecznie wypierać, bo to podobno szkodzi, ale pogodzić się z nimi jak najszybciej, wyciągnąć wnioski i przede wszystkim wybaczyć, bo przez złość i nienawiść szlag nas trafi najpierw nas, a nie naszych krzywdzicieli. A dzisiejsza sałatka nie dla mnie - od zawsze nie jem rodzynek i ananasów :-)
OdpowiedzUsuńChyba też jakąś sałatkę zrobię :) A miodzik, ech, najlepiej jeszcze od kogoś , kto sam w sadzi ule ma postawione :)
OdpowiedzUsuńZ takich chwil własnie składa się nasze życie:) Fajna sałatka, buziaki;)
OdpowiedzUsuńTo świeta prawda :)
OdpowiedzUsuńmniam
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takich wspomnień, ja ich nie mam bo zbytnio nie jeździłam do dziadków. Sałatka wygląda bardzo apetycznie ja robię też z ananasem taką: makaron, kukurydza, papryka czerwona, pierś z kurczaka, ogórek kiszony i oczywiście ananas wymieszane wszystko z majonezem i jogurtem naturalnym z imbirem, ziołowym pieprzem i solą :) polecam!
OdpowiedzUsuńDzieki, spróbuje :)
OdpowiedzUsuń