Nad morzem byłam wiele razy, lecz dopiero pewnego dnia, kiedy kolejny raz wyłoniło sie przed moimi oczami , poczułam szacunek. Kilka dni temu znalazłam w starej książce wiersz, który wtedy skrobnęłam, niemożliwe , że przetrwał...
Wędruję drogą w dal wpatrzona.
Noga za nogą , trochę zmęczona.
Lecz Ktoś mnie uczył - gdy w drodzę nie ustanę,
nagrodą będzie cud - obdarowana zostanę.
I już sie wyłania
przepiękna otchłań wody.
Już widać" bujania"
się fal, dla ochłody.
Oczy moje nie mogą
ogarnąć piękna tego.
Usta moje nie mogą
wyrazić cudu owego.
Tak ładne morza walory
stworzyłeś nam Boże.
Tak piękne nieba kolory
namalowałeś na górze.
I gdy tak idę wpatrzona wzdłuż brzegu.
Gdy widzę łunę i przyglądam się niebu.
Tak wielki szacunek do Ciebie czuję Boże.
Cichutko wciąż szeptam: Dziękuję za morze...
sierpień 2007
Aż mnie nostalgia ogarnęła, ślicznie :)))
OdpowiedzUsuńKiedy zamykam oczy i słucham tego szumu, to jakbym tam była...
OdpowiedzUsuńFajnie było...Piękne wspomnienia...:)