W moim rodzinnym domu, na samym środku niewielkiego podwórka rośnie wielka czereśnia.
Drzewo to prawie co roku rodzi piękne i słodkie owoce :)
Co roku też , kiedy jest dużo owoców zbieramy się z rodzeństwem i rodzicami
aby nazrywać czereśni ile się da i obdzielić nimi sprawiedliwie wszystkich chętnych ;)
Drzewo jest wielkie i dość rozłożyste więc skaczą po nim tylko najzwinniejsi...
Jedni zrywają , drudzy odbierają od nich wiaderka spuszczane na linie,
przesypują, podają znowu , jeszcze inni zagrabiają na bieżąco spadające liście...i tak
praca wre...
Bardzo lubię te wspólne spotkania . Zawsze jest wesoło, pijemy kawkę lub małe piwko
jak kto woli i rozmawiamy o wszystkim i o niczym ;)
Zerwane owoce są zaraz obrywane z ogonków i dzielone do wiaderek dla każdego,
kto tylko będzie chciał dostać na kompocik czy do zjedzenia na surowo.
Przy takiej wspólnej pracy zawsze wspomina się miłe chwile i "stare" czasy jak to się mówi.
Staram się zaszczepić moim dzieciom takiego bakcyla.
Chciałabym żeby też , w przyszłości, spotykali się ze sobą tak jak my przy każdej okazji
I żeby czasem i o Nas wspomnieli...(mam nadzieję, że pozytywnie ;) )
Mam świadomość, że różnie się mogą potoczyć losy rodzinne i nie zawsze cała rodzina
może mieszkać w okolicy i spotykać się kiedy tylko ma na to ochotę
ale mam nadzieję, że nie potracą nigdy ze sobą kontaktu i choć raz na jakiś czas
spotkają się i też będą wspominać "stare czasy".
Mój mąż od pewnego czasu zaczął wyjeżdżać daleko do pracy i powoli zaczyna mi
doskwierać Jego brak.Zbyt rzadko przyjeżdża ale co zrobić.
Jednak jestem szczęściarą , że mam najbliąszą rodzinę bliziutko i zawsze mogę
zawitać do którejś z sióstr i do brata żeby sobie pogadać.
No dobra: Czereśnie podzielone, teraz do słoiczków i do piwniczki .
Uwielbiam kompot czerśniowy :D
Pozdrawiam :)
I żeby czasem i o Nas wspomnieli...(mam nadzieję, że pozytywnie ;) )
Mam świadomość, że różnie się mogą potoczyć losy rodzinne i nie zawsze cała rodzina
może mieszkać w okolicy i spotykać się kiedy tylko ma na to ochotę
ale mam nadzieję, że nie potracą nigdy ze sobą kontaktu i choć raz na jakiś czas
spotkają się i też będą wspominać "stare czasy".
Mój mąż od pewnego czasu zaczął wyjeżdżać daleko do pracy i powoli zaczyna mi
doskwierać Jego brak.Zbyt rzadko przyjeżdża ale co zrobić.
Jednak jestem szczęściarą , że mam najbliąszą rodzinę bliziutko i zawsze mogę
zawitać do którejś z sióstr i do brata żeby sobie pogadać.
No dobra: Czereśnie podzielone, teraz do słoiczków i do piwniczki .
Uwielbiam kompot czerśniowy :D
Pozdrawiam :)
No kochana, u mnie też już w słoikach :) Lubię takie spotkania i rozmowy
OdpowiedzUsuńPrawda :-D
UsuńU mnie też już kompocik zrobiony:)
OdpowiedzUsuńTo prawie przetwórnia!
OdpowiedzUsuńHi hi hi, wszyscy sie dzielą i wszyscy wspólnie obrywaja. :)
UsuńPrawda, przetwórnia na całego :)