W życiu każdego człowieka przychodzi taka chwila, że nie ma nic do powiedzenia.
Mam tak i ja. Bardzo długo nie wchodziłam na bloga, bo po prostu mam pustkę w
głowie. Widocznie muszę dać sobie trochę czasu i "nazbierać myśli". Do tego jeszcze
zepsuł mi się aparat w telefonie i jestem załamana. Nie mogę pstrykać zdjęć, kiedy
spaceruję z Mastim i teraz "widzę", że wędrówki te są jakieś "biedne". Czasem
chciałabym coś "ustrzelić" i pstryknąć fotkę a tu aparat nie działa. Mam stary telefon
ale aparat w nim do kitu. Narodziła się myśl żeby zainwestować w aparat fotograficzny
z prawdziwego zdarzenia ale niestety są inne wydatki-ważniejsze. Będę musiała
dać telefon na gwarancję, może mi naprawią.
Urządziliśmy sobie z mężem nasz balkonik na nowo. Mąż zrobił stół i trzy ławki, bo
zawsze brakowało miejsc do siedzenia kiedy przyszli goście. Teraz jest dość spory stół
i na ławkach więcej miejsca jest do siedzenia.
Uwielbiam tu teraz czytać książki...
Tu na pierwszym planie karmnik, który syn mój zrobił z odpadów.
Zdolni Ci moi mężczyźni...:)
Życie płynie tak szybko...ostatnio mam takie dziwne przemyślenia...
Ludzie są i nagle ich nie ma a na świecie wszystko płynie po staremu.
Parę dni temu odwiedziliśmy z moją mamą grób taty. Chcieliśmy wyrzucić bratki, które
były tam zasadzone i przerosły po prostu i wsadzić begonie. Sporo kupiłyśmy tych
kwiatków ale nie mogłyśmy wyjść ze sklepu tak się rozpadało!
Sklepik znajduje się zaraz obok cmentarza a my tam utknęłyśmy.
Padało bez przerwy chyba około pół godziny. W końcu wyszłam na deszcz i powiedziałam:
Tatuś, jak nie załatwisz u Szefa żeby nie padało, to nie zasadzimy tych kwiatków. Poproś
żeby choć na chwilkę przestało...prosimy.
Wiecie co? Przestało. Po chwilce już tylko kropiło a jak doszliśmy do grobu, to
taka ledwo wyczuwalna mżawka siąpiła. Szybko zasadziliśmy begonie (ok. 30szt.)
i zadowolone posprzątałyśmy po sobie bałagan.
Wyszło słońce. Popatrzałyśmy na siebie i mamuś powiedziała:
No chyba się spodobały.... :D
Tak to się czasem dzieje, że nie wiadomo co się dzieje...
No to kończę i idę robić naleśniki, bo dziewczyny przyszły z miasta i wypadałoby coś zjeść.
Pozdrawiam
Nie smuć się Dorotko :) Jest taki czas na przemyślenia, na niemoc, na smutek czy niechęć. Człowiek nie może być zawsze w pędzie i w dodatku wesoły. Chcemy zwolnić, ale gdy to już nastąpi to czegoś nam brakuje. Przynajmniej wiesz, że tam w górze ktoś czuwa nad Tobą.
OdpowiedzUsuńKącik czytelniczy na balkonie jest wspaniały !!! Też lubię czytać w takich miejscach. Moje jest na tarasie. Pozdrawiam serdecznie :))
Dziękuję i też pozdrawiam :)
UsuńAleż masz zdolnych facetów w domu, kącik do czytania i karmnik rewelacja,100 razy lepsze niż ze sklepu☺
OdpowiedzUsuńDziękuję. Udali mi się te moje mężczyzny ;)
UsuńPodoba mi się ten kącik do czytania. Jest taki klimatyczny
OdpowiedzUsuń