czwartek, 22 grudnia 2016

Dla Was...



 Wszystkim Wam chciałabym złożyć życzenia.
Najpiękniejsze i najserdeczniejsze. Życzenia zdrowia
i ciepła domowego ogniska. Życzenia spokoju ducha i
radości z życia. Spełniajcie swoje marzenia i wierzcie,
że mogą się one spełnić.


Nadzieja

poniedziałek, 19 grudnia 2016

Powrót do przeszłości...czyli znowu "kawałek" mnie



Dwadzieścia kilka lat temu byłąm nastolatką. Chodziłam do szkoły, na religię na tańce, wspólnotę itd...
Byłam zwykłą dziewczyną ale nie umiałam "zagajać" rozmowy, czyli nie byłam zbytnio towarzyska.
Myślę, że nadal tak jest. W znanym towarzystwie jako tako mi idzie z tą rozmową ale w nowym otoczeniu...masakra!  No chyba, że jest ktoś ze mną, kto jest gadatliwy...wtedy jestem uratowana. 
Tak mam i chyba już to się nie zmieni. Trudno. Muszą być tacy, którzy są "duszą towarzystwa" i 
tacy jak ja. :)  Lubię za to słuchać.  :) Kiedy ktoś opowiada ciekawie, mogę słuchać godzinami.
Kiedy jakaś osoba mnie interesuje, jest dla mnie kimś ważnym, to uwielbiam ją słuchać.
Czasem mam nawet sporo do powiedzenia ale jak Ktoś tak pięknie mówi,  nie chcę tego zepsuć.

Właśnie po tych dwudziestu kilku latach odbyło się spotkanie z grupą "Wspólnoty".

niedziela, 20 listopada 2016

Domowe amerykany



Na amerykany dostałam chrapkę po spotkaniu rodzinnym na którym właśnie one królowały.
Miałam kiedyś przepis i nawet raz upiekłam ale to było tak dawno temu, że już nawet nie 
pamiętam. .. Przepisu też nie mogłam znaleźć więc poszukałam w internecie. Jest
tam tego całkiem sporo. Ja przygotowałam moje ciastka wg. TEGO przepisu:


niedziela, 13 listopada 2016

Zbliża się...



Witam :)
Zbliża się zima. Małymi kroczkami nadchodzi i mrozi. Nie jest jeszcze tak źle.
Powoli ogarniam się i wracam. Wszak zamartwianie się do niczego nie prowadzi.
Wczoraj pierwszy raz od dłuższego czasu wzięłam aparat i poszłam popstrykać. 
Tatuś był fotografem więc robiąc zdjęcia czuję się jakby był blisko mnie.

Mieliśmy też w piątek mały zjazd rodzinny. Wspominaliśmy wszystkich tych, których
już między nami nie ma...a może są, tylko my ich nie widzimy. Z tatusia rodziny zostały już tylko dwie siostry. Jedna była na zjeździe. Matko, jakie Ona piecze dobre amerykany! 
Znikają ze stołu jak maślane bułeczki!  :D

Pośpiewaliśmy też przy akompaniamencie gitary, bo bez tego spotkanie byłoby niekompletne.
Tatuś bardzo kochał takie spotkania a i dowiedziałam się, że Jego zmarły też niedawno brat
miał ulubioną piosenkę, którą uwielbiał śpiewać . Uczyliśmy się jej 
trochę ale wyszło jak wyszło. Mieliśmy wrażenie że obaj bracia siedzą między nami...

No dobra, wrzucam kilka zdjęć. Jak już wspomniałam są robione wczoraj.
Może nie bardzo jeszcze całkiem zimowe ale pokazujące jak przyroda radzi sobie
z nadchodzącą zimą.

Wrzosy oszronione. Chyba je okryje na zimę. Ciekawe czy mi przetrzymają...

poniedziałek, 24 października 2016

U Pana Boga za pieckiem...


Tatku,odszedłeś ale nie na zawsze.

Nauczyłeś Nas,że trzeba być razem i pomagać sobie nawzajem.
Nauczyłeś mnie, że nie wolno się poddawać chorobie...i "śpiewać"...
ile starczy sił...Ty też śpiewałeś choć choroba atakowała:




Mam nadzieję, że siedzisz sobie teraz u "Pana Boga za pieckiem".
Zawsze było Ci, Tatku zimniej niż innym i pamiętam, że grubo się 
ubierałeś. Teraz już Ci cieplutko i nic Cię już nie boli. Wiele się 
wycierpiałeś w ostatnim czasie...bardzo wiele...
Mam nadzieję, że masz tam gitarę i harmonijkę.
Mam nadzieję, że przygrywasz....
Nigdy nie przestawaj...i czekaj Tam na Nas...


Zawsze będę Ciebie takiego pamiętać 
Dziękuję Ci Tatusiu.

Kocham Cię


piątek, 30 września 2016

Idol - ktoś blisko...



Idoli miałam różnych. W miarę jak wzrastałam i dojrzewałam moi idole się zmieniali.
Raz był to jakiś piosenkarz, raz aktor a jeszcze innym razem zespół muzyczny itp..
Wiadomo, każdy z nas chyba przechodzi takie etapy w swoim życiu. Każdy chyba 
chciałby wyglądać, zachowywać się jak wybrany, wybrana postać która nam najzwyczajniej
w świecie czymś imponuje. To normalne. Tak myślę...

czwartek, 15 września 2016

Perełki i...śniadanko?



Sporo zdjęć dzisiaj będzie,więc proszę o cierpliwość ale nie mogłam nie wstawić.
Zachwyciłam się pewnego ranka, kiedy wyszłam do ogródka.
Wszędzie pełno pajęczyn, tuje, krzaczki, wszystko powiązane sznureczkami 
drobniutkich perełek. Co tu zresztą pisać, sami zobaczcie:


sobota, 10 września 2016

I znowu to samo...prawie ;)



Witam :)
U mnie dziś znowu koszyki. Sama mam ich już dość ale córka potrzebowała
tymczasowego kartonika czy czegoś takiego do swoich przyborów "paznokciowych".
Miałam trzy koszyki. Zupełnie bezużyteczne. Nie sfotografowałam ich ale były takie
zwyczajne jak łubianki do truskawek tylko kwadratowe a nie prostokątne.
Kasia wzięła sobie jeden, bo stwierdziła, że będzie w sam raz. Wszystko jej się
zmieści. Pomalowała koszyk plakatówkami i tak to wyszło:



czwartek, 25 sierpnia 2016

Taki śmierdzioszek ;)



Tak naprawdę, to nazwa brzmi "Odorek zieleniak". Całkiem słodko hi, hi ;)
Właściwie podobno są dwa takie "robaczki" tego typu w naszym kraju, czyli 
wyżej wymieniony odorek zieleniak i odorek jednobarwek.  Zwał ja zwał oba są 
prawie identyczne. Nie umiem rozróżnić jakiego udało mi się sfotografować ale 
to nieważne chyba. Nie jestem żadnym tam biologiem ani nie znam się na tych sprawach.
Chciałam po prostu pokazać zdjęcie jakie udało mi się zrobić i całkiem mi się ta
pluskwa podoba.  Jeśli kogoś zainteresuje to może luknąć tam. Znajdziecie sporo
ciekawych wiadomości. Całkiem interesujący blog. Z niego zaczerpnęłam informacji.:)

A to już moja "zdobycz". Spacerowała sobie po korze wśród drzewek :

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Mam i ja...paznokcie ;)



Moja córka niedawno ukończyła osiemnaście lat. Z tej okazji kupiła sobie w sklepie internetowym
zestaw do manicure hybrydowego. Marzyła o takim od dawna. :D
Jak myślicie, kto był Jej pierwszym klientem? - no ja :D
Jako, że moje ręce i paznokcie nie są piękne, nigdy specjalnie ich nie maluję, no chyba, że na jakieś
weselisko czy zabawę. Paznokcie mam zawsze krótkie, ponieważ pracuję w drzewie i ciągle mi się 
rozdwajają. Nic nie pomaga, żadne kremy, więc może na jakiś czas pomoże lakier hybrydowy.
Poprosiłam o delikatny malunek, taki, żeby nie rzucał się w oczy. W końcu nigdy nie maluję, to 
nie chciałam, żeby od razu "kuło po oczach" 
No i tak to wyszło. Kwiatki Kasia malowała odręcznie, gdyż w zestawie był też cieniutki pędzelek.

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Popielniczka-smrodniczka.



Mam kilka minut, dosłownie. Lada chwila mogą się zjawić goście.
Dom w miarę wysprzątany. My po obiedzie, jeszcze kilka "poprawek" i 
wszystko będzie gotowe. Jedna rzecz mi tylko nie pasuje a mianowicie
popielniczka mojego męża na stoliku balkonowym. Popielniczka, to za 
dużo powiedziane, po prostu słoik z petami. Bardzo brzydko wygląda ale
gdzieś trzeba palących na papieroska wysłać a z pokoju na balkonik jest 
jeden krok. Niestety człowiek nie o wszystkim jest w stanie pomyśleć. 
Co niestety zdarza mi się często, taka "pięta" moja.
Nie miałam czasu szukać jakiejś popielniczki ale wymyśliłam dosłownie w 
pięć minut jakiś zamiennik. Może nie najpiękniejszy ale po prostu nie 
ma czasu.

piątek, 12 sierpnia 2016

Babunia-bananas...;)



Krótko i na temat.
Dziś próbowałam zrobić ciasto bananowe z bloga Małgosi.
Zrobiłam tak jak Małgosia w formie od babki dlatego taki tytuł ;)
Muszę powiedzieć, że czułam, iż ciasto mi nie wyjdzie, bo się na początku troszkę
zważyło ale po dodaniu mąki doszło do normalności. Wyszło mi i na stałe zagości
w moim menu. :D

Przepis znajdziecie tutaj.
Zrobiłam prawie dokładnie tak samo tylko cukier dodałam biały a nie brązowy
i mak dodałam sypki a nie mielony. Dodałam też dwa banany jak radziła Gosia a nie jeden.

niedziela, 7 sierpnia 2016

Moje drzewo płacze...z radości, czy ze smutku?



Podlewałam kwiaty, które mam zawieszone na gałęziach drzewa w ogrodzie i zauważyłam,że 
sporo na jego pniu żywicy.Niektóre krople są przejrzyste, niektóre żółte i zbielałe jakieś.
Pomyślałam,że to łzy ale teraz, czy smutku czy radości...?

sobota, 23 lipca 2016

Strach ma słodkie oczy ;)



Witam :)
Ostatnio zapolowałam na ćmę. Zawsze te dziwne motyle przyprawiały mnie o dreszcz.
Nie wiem czy dlatego, że takie owłosione, szare czy jeszcze z innego powodu.
Dziś stwierdziłąm, że mają całkiem słodkie oczka i nie tylko one...

niedziela, 17 lipca 2016

Koszyczek czy doniczka ...



...albo jedno i drugie.
Potrzebowałam dwie małe doniczki na dwa nowe fiołki. Nie mogłam sobie kupić, bo nie szło
wyjść z domu a samochód zabrał mąż do Niemiec. Ciągle ulewy. Trudno, musiałam coś 
wymyśleć, bo nie lubię jak coś mam w głowie i nie idzie tego zrealizować od razu.
Pogrzebałam i poszperałam w szparagałkach i znalazłam koszyczki
które kiedyś od czegoś zostały a które to wcisnęłam w miejsce o którym
już dawno zapomniałam, że istnieje.
Koszyczki wielkością okazały się idealne więc pomalowałam je farbką.

niedziela, 10 lipca 2016

Zabawa z robaczkami...:)



Muszę, po prostu muszę wstawić kilka zdjęć. Moje zmagania z...telefonem.
Tak , tylko telefonem robiłam te fotki ale syn mój kupił z "Biedry" mały zestaw obiektywów
na telefon i dopóki nie dorobię się normalnego aparatu fotograficznego będę robić zdjęcia
tymi "drobiazgami". Polecam, fajny gadżet. Sporo radości.

środa, 29 czerwca 2016

Kordonkowe papcie



Szybciutki i krótki pościk.
Dostałam niedawno kilka kordonków od siostry. Pomyślałam, że zrobię papcie.
Spód zrobiłam tak samo jak zawsze, czyli z filcowych wkładek. Zszyłam je białą
dratwą żeby były grubsze i do tej dratwy szydełkowałam kordonkiem .
Wyszły jakieś trochę nierówne, bo chciałam mieć dziurkowane. W 
końcu miały być letnie. Są jakie są ale noga się nie poci i jest 
wygodnie, zwłaszcza po kąpieli.  :)

niedziela, 19 czerwca 2016

Jak ja nie lubię pracować w nocy!



Nie cierpię pracować w nocy!  Praca którą wykonuję jest akordowa. Nie to, żebym zbytnio
narzekała ale po prostu nie jestem "nocnym Markiem". Właśnie minął mi tydzień nocek.
Remont w domu już zakończony jeszcze tylko za jakiś czas syna pokój pójdzie w "obroty".
Na razie jednak koniec. W poniedziałek, czyli jutro mają przyjść dwie szafki do pokoju córek.
Będzie wtedy oficjalne zakończenie remontu.
Jestem zmęczona, mąż też.Wszystko w domu sam robił łącznie z wstawianiem i obrabianiem 
okien. Wczoraj jeszcze w pokoju córek poprosiłam go żeby zrobił półki w nieczynnych drzwiach, które prowadzą do pokoju syna. Są zamknięte panelami (syn tak sobie wymyślił) ale to nawet się 
dobrze składa, gdyż ze strony dziewczyn , czyli po lewej stronie paneli jest ładnie brązowo, co 
pasuje teraz jako dość fajny i łatwy do umycia tył półki. Stary to pomysł ale jakże funkcjonalny.


poniedziałek, 13 czerwca 2016

Tak to jest...



Ale jestem do tyłu!
Przepraszam wszystkich za nieobecność ale w domu remont, remont i jeszcze 
raz remont! Wymieniamy okna i zmieniamy pokój dziewczynek. Znaczy dziewczyn;)
Obraziły by się gdybym tak do nich zawołała. W końcu to prawie dorosłe nastolatki.
Dla mnie i tak zawsze będą" moimi dziewczynkami" tak samo jak synek (20lat) ale mój :D

No, to znalazłam w końcu chwilkę żeby "wpaść" na bloga a tu takie tyły!
Mam nadzieję, że odrobię zaległości i odwiedzę blogi które czytam. Już prawie
po remoncie, tak więc do dzieła! 

niedziela, 8 maja 2016

Ach, to życie ...Jest piękne!



Ładna, słoneczna niedziela. Właściwie kilka dni ostatnio było ładnych. Człowiek zaraz 
na balkonie siedzi i czyta sobie coś i szydełkuje i pranie na dworze super schnie i tak
ładnie pachnie wiosną i napawa nadzieją, energią i...nie wiem czym jeszcze ale jest pęknie.

Zaraz jak tylko słoneczko zaczęło "przypiekać" na nasze podwórko przywędrował gość:

poniedziałek, 2 maja 2016

Coś się dzieje...wreszcie...;)



No i nareszcie pogoda dopisała! Słońce cudnie świeci, wszystko się zieleni...ach, żyć się chce!
Do tego jeszcze  kilka wolnych dni, więc odpocząć troszkę od pracy się przyda na dworze.

Syn robi sobie siłownię. Powoli kompletuje potrzebne rzeczy. Sęk w tym,że tam, gdzie siłownia 
powstaje, śpi nasz piesek Filip. W "starej kuchni"-tak nazywamy kuchnię gospodarczą na dworze.

Chłopak wziął się do roboty i postanowił z desek, które przyjechały jako opał zbić budę dla 
naszego przyjaciela. Miałam wątpliwości, czy Filipek będzie chciał w niej mieszkać ale już nie mam

sobota, 26 marca 2016

Pisanka i kurczak na szybciutko...



Witam :)
Jeśli jeszcze ktoś potrzebuje na szybciutko pisaneczkę lub kurczaczka, to zapraszam:

Tak naprawdę pisankę można chyba zrobić z wielu, wielu pierdołeczków.
Ja kiedyś kupiłam takie kolorowe kwiatuszki i przyszywałam je do wełnianych
bucików dla małej dziewczynki ale sporo jeszcze mam i leżą tak ze dwa lata .
Tak samo jak małe pomponiki kolorowe. Teraz się przydały:

Potrzebne do tego jeszcze zwykłe szpileczki i styropianowe jajko


wtorek, 22 marca 2016

Misiek :)



Witam :)

Pewnie większość z nas przygotowuje się do świąt. Ja postanowiłam w tym roku przystopować
z ozdóbkami świątecznymi, bo mam sporo z zeszłego roku. 
Obiecałam sobie w duchu skupić się bardziej na innych sprawach. Bardziej osobistych.
No ale dzisiaj będzie znowu szydełkowanie :)

Z tego kursu postanowiłam dla mojej chrześniaczki wyszydełkować skrzata.
Nawet mi się udało i jestem zadowolona, choć skrzat wyszedł mi celowo troszkę 
inny ale wszystko zrobiłam na podstawie kursu  blogerzaby.

niedziela, 6 marca 2016

To już, czy jeszcze nie...



Witajcie :)
Szukałam, szukałam i odrobinkę znalazłam.Wiosny oczywiście. Dookoła mego domu malutko oznak
ale coś znalazłam! Zaraz mi to poprawiło humor.

czwartek, 25 lutego 2016

Sówka mądra główka.



Przysiadłam sobie dziś dość wcześnie. Jeszcze wszyscy śpią. Ciiichuutko klikam w klawiaturę.
Lubię takie poranki, kiedy nie muszę się zrywać wcześnie do pracy.  Kawunia stoi obok i pita, 
ciepło  spływa mi do brzucha. Uwielbiam to. Tylko tykanie zegara słychać...

Cały dom jeszcze śpi
           i okna i drzwi...           
Dzieci śpią, mąż śpi.
        Ciekawe, co Im się śni?    

Zegar tyka na ścianie.
Za chwilę czas na śniadanie
a tu jest dobrze mi,
kiedy jeszcze cały dom śpi.

Kawę ciepłą popijam
i tak mija chwila.
Chwila cichości ducha
taka dla mnie otucha.

niedziela, 21 lutego 2016

(Nie) latający dywanik ;)



Witam :)
Wzięło nas z córkami na sprzątanie i układanie ubrań w szafkach.
Chyba naprawdę wiosna się zbliża, bo jakiejś energii do-
staję. Ledwie słoneczko zajrzało w okna a już człowieka ogarnia
zapał jakiś . Magia promieni słonecznych!  :D

W związku z porządkami nazbierało się trochę niechcianych ciuchów.
Trochę wydałam ale zostały też takie koszulki, które się nie nadawały do noszenia
i znowu zaczęłam ciąć ;) Tak jak tutaj. Połączyłam szydełkiem
i powstał dywanik pod prysznic.Przynajmniej ubrania nie wylądowały w koszu.
Dostały drugie życie.  :D

sobota, 13 lutego 2016

Brukselka do zapiekanki?



                                A czemu nie!  Nadszedł czas na wpis kulinarny.Długo już nie było.
     Zmagałam się, żeby zrobić jakąś zapiekankę, bo lubię dania w których w miarę jest kilka        składników i najlepiej żeby cały obiad wyszedł od razu. Niestety gotowanie nie jest szczególnie   moją pasją ale lubię i podziwiam ludzi, którzy te cechy posiadają. Cieszę się jak głupia, gdy domownicy zjedzą , to, co im upichcę a nie jest to niestety proste zadanie. Wszystko wskazuje jednak na to, że im jedzonko prościej przygotowane, tym mi lepiej wychodzi. Więc może to jest klucz do sukcesu?  Wyszło  lepiej niż się spodziewałam i młodzież moja zjadła, więc , to jest to,co mnie dopinguje. Brukselka się sprawdziła ;) 

niedziela, 7 lutego 2016

Co mnie kusi...czyli cząstka mnie



Witam :D
Podkusiło mnie żeby zmienić wygląd i nazwę bloga.
Czasem nadchodzi taka chwila, że człowiek chce coś zmienić.
Taka chwila nadeszła . Od dawna chciałam to zrobić i wreszcie się odważyłam.
Jak wyszło, tak wyszło. Teraz to miejsce jest takie bardziej moje.
Muszę też wtrącić słówko, że w nazwie bloga bardzo pomogła mi siostra. Dreszka
Ona chyba najbardziej mnie zna i wie co we mnie siedzi.

Ale dziś o tym moim największym pokuszeniu:

Czego sobie nie potrafię odmówić?

poniedziałek, 1 lutego 2016

Stara bluzka...wyrzucić ? Nieeee!!!!

Cześć wszystkim!
Jak to się człowiekowi zaraz lepiej w życiu "kręci", kiedy bliscy zdrowieją
lepiej się czują, są weselsi. Chodzi mi o Tatę. Ma się lepiej. :D 
Zaraz też i mi się zachciało coś kombinować, mam więcej energii itd.

Pewnego razu na fb. pokazywali jak ze starej koszulki 
zrobić coś pożytecznego. Postanowiłam też spróbować.
Miałam dwie bluzki trykotowe do wyrzucenia. Nie nadawały się już
nawet do pracy.

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Niebieskie stópki ;)



Dziś krótko i niebiesko :)
Niedawno pisałam, że zaczęłam szydełkować papciochy inną metodą.
Szczerze mówiąc wychodzą zgrabniejsze i ładniej układają się na stopach.
Metodę tą zobaczyłam gdzieś w internecie i postanowiłam też spróbować.
Po pierwszej parze trochę  zmodyfikowałam metodę i zaczęłam po swojemu.

Najpierw kupiłam zwykłe wkładki  do butów.
Filcowe, jedną parę i takie cienkie , które z jednej strony 
mają gumę.

wtorek, 19 stycznia 2016

Powiało optymizmem...:)



Witam wszystkich Tych, którzy jeszcze przy moim bazgraniu wytrwali.
Nie wiem, czy to brak czasu (chyba nie), pewnie bardziej brak chęci i brak 
pomysłów w głowie. Trochę może też przez choróbska brzydkie, które się ostatnimi czasy 
przyplątały w mojej rodzinie...nie wiem.
Dziwne jakieś dni miewałam ale już koniec! Trzeba zacząć 
myśleć pozytywnie, choć to nie jest tak łatwe jak by się chciało.