wtorek, 22 grudnia 2015

Nie całkiem świątecznie...



Za szybą szaruga, wiatr gwiżdże w szczelinach...
Coś nie chce przyjść, nie lubi nas zima?
I tak ponuro, choć szał przedświąteczny,
Ludzie kupują , biegają a ja "na wstecznym".

Wspominam lato, jeziora i lasy.
Kiedy na brzegu "wcinałam " kiełbasę.
Słońce promieniem mnie ogrzewało.
Tak mi się dobrze dziś wspominało.

Zwolniłam troszkę w przygotowaniach.
Takiego małego złapałam lenia.
Lecz już od jutra w spokoju zaczynam
ciąg dalszy , świąteczny, a nóż przyjdzie zima?

W całym tym "biegu" świątecznego czasu.
Troszkę za wiele tego hałasu.
Jezusek przyszedł w cichości , pokorze .
Wśród swych najbliższych i w lichej oborze...



Takiego dziś miałam lenia, czy jak to nazwać , nie wiem. Zebrało mi się na wspominanie lata!
Wszystko chyba przez to, że przeglądałam stare zdjęcia . Chciałam trochę z nimi zrobić

sobota, 14 listopada 2015

Udało mi się :D



Zima się zbliża więc czas na kolejne papciochy.
Nie będę się o nich rozpisywać, bo to temat stary i niestety
nic nowego się nie nauczyłam, może z tą różnicą , że staram się 
znajdować inne modła na wykonanie papci.


sobota, 31 października 2015

Pamiętamy...





Ludzie żyją tak długo 
jak długo o Nich pamiętamy...



niedziela, 25 października 2015

Tosty francuskie czyli wspólne "wirtualne" śniadanie :D



W ten weekend wzięłam udział w wydarzeniu z cyklu "Wypiekanie na śniadanie"
Konkretnie chodzi o tosty francuskie. Przyznam się, że jeszcze nigdy podobnych nie 
przygotowywałam ani nie jadłam.Z chęcią więc przyjęłam zaproszenie od  Marty
tym bardziej, że przepis jest prosty i smaczny. Po prostu idealny na śniadanie.


Przepis jest prosty i można go modyfikować wg. własnych kubków smakowych.

niedziela, 18 października 2015

Jesień ...Czas na grzyby :)




Skąd się wzięły grzyby?
Wiecie, że jedna z legend ludowych mówi, że :

niedziela, 4 października 2015

Tak , to bym chciała zawsze...



Mąż od tygodnia już w domu. Jeszcze tylko jeden tydzień i znowu wyruszy.
Daleko do pracy. 
Póki co cieszymy się z każdej wolnej chwili a ślubny mój wyręcza mnie z 
obowiązku gotowania. Po prostu cudownie!!!

Dziś zaserwował na obiad karkówkę w plastrach z warzywami.
Tam , daleko sam musi sobie gotować i wreszcie" wyszło szydło z worka".
Okazało się, że ma talent kulinarny! 

Jakbym tak chciała, żeby już został i ciągle gotował...

Ale do rzeczy:

Do takiego obiadku można użyć dosłownie wszystkiego, co się ma w lodówce.
My pokroiliśmy karkówkę w plastry średniej grubości.
Na noc zamarynowana była przyprawami. Tu akurat gotową przyprawą do karkówki.
Można natrzeć takimi przyprawami , jakie się lubi.

Następnie trzeba podsmażyć z każdej strony na patelni i przełożyć
na blachę.
Na mięso Należy położyć pokrojone warzywa, takie , jakie się lubi

U nas były to:

marchewka
pietruszka (zielona i korzeń)
por
papryka czerwona i zielona
cebula 
czosnek
dużo pieczarek

Warzywka też posolić trochę i popieprzyć.

wtorek, 15 września 2015

Jak to właściwie jest...



Jak, to jest, że ,kiedyś, kiedy dzieci były małe,człowiek myślał:
Jak tylko podrosną , to wreszcie się wyśpię, poczytam książkę, pójdę na kawę i ciasto 
do kawiarenki itp...takie zwykłe egoistyczne,ludzkie zachcianki...

Nie, żebym marudziła , że nie ma kiedy się wyspać itp...
Przecież chodziliśmy z dziećmi w odwiedzinki, na spacery, na lody...
ale czasu , tak dla samej siebie nie było. Mąż do pracy, ja z dziećmi.
Cały dzień zapełniony...i dobrze, tak powinno być.

niedziela, 6 września 2015

FOLKLOROWANKI - dzisiaj



Dziś wracam do wspomnień.
Chociaż sporo lat nie należę już do zespołu , mam szczęście i możliwość uczestniczyć
dalej po części w jego życiu.

Moja córka  należy do kapeli i od dobrych kilku lat gra na skrzypcach.
Zdarza się też, że kiedy mój mąż ma czas a kapela nie ma czasem kontrabasisty, to również
przygrywa na kontrabasie.
Niedawno nadarzyła się właśnie taka okazja i córka wraz z ojcem miała zagrać z kapelą koncert kaszubskich pieśni maryjnych w Polnicy.
Pięknie się złożyło,gdyż po Mszy miał odbyć się piknik dla członków zespołu
wraz z ich rodzinami.

Wyruszyliśmy więc , jak za dawnych czasów autobusem i ja oczywiście zaraz zaczęłam
przypominać sobie "dawne czasy"...


Lubiłam te podróże autobusowe...

niedziela, 23 sierpnia 2015

Przymusowy szpinak ;)



Od pewnego czasu jedna z moich córek "molestuje" mnie żebym przygotowywała szpinak .
Szczerze - nie przepadam za szpinakiem! Córka jednak stara się zdrowo odżywiać i 
uparta jest na ten szpinak jak nie wiem co!.
Sama nauczyła się przygotowywać "Makaron ze szpinakiem i serem pleśniowym".
Muszę się przyznać, że nawet całkiem całkiem. Jednak nie można jeść ciągle tego samego.

Trochę mam kłopot, gdyż nikt z rodziny za szpinakiem po prostu nie przepada.
Cóż, postanowiłam , ulegając namowom córki, że przygotuję wreszcie jakieś danie ze szpinakiem.

Kucharka ze mnie marna ale coś trzeba próbować. Człowiek musi się powoli rozwijać a nie stać w miejscu. Wzięłam się więc za obiad :

Kupiłam szpinak i do dzieła:


środa, 22 lipca 2015

Czereśniobranie



W moim rodzinnym domu, na samym środku niewielkiego podwórka rośnie wielka czereśnia.
Drzewo to prawie co roku rodzi piękne i słodkie owoce :)
Co roku też , kiedy jest dużo owoców zbieramy się z rodzeństwem i rodzicami
aby nazrywać czereśni ile się da i obdzielić  nimi sprawiedliwie wszystkich chętnych ;)


Drzewo jest wielkie i dość rozłożyste więc skaczą po nim tylko najzwinniejsi...

piątek, 3 lipca 2015

Pasta na konkurs... :)


Strasznie długo nie działałam na blogu i mam spore zaległości ale cóż, czasem tak się dzieje,
że życie pisze nam takie pokręcone scenariusze.

Wróciłam i zacznę od wzięcia udziału w konkursie u  MAŁGOSI




Przeszukalam bloga Małgosi i znalazłam ciekawą pastę kanapkową.
Postanowiłam wypróbować właśnie ten przepis.

Oryginalny przepis znajdziecie oczywiście na blogu organizatorki konkursu :  TUTAJ

Zasady konkursu mówią, że można przeprowadzić drobne zmiany, więc troszeczkę 
zmieniłam pod gust moich dzieci.
No to"lecimy"

niedziela, 10 maja 2015

Takie proste a takie dobre...:)


W sobotę szukaliśmy z dzieciakami czegoś do przekąszenia.
Czegoś, co można by zrobić z tego co było w domu (nie chciało nikomu się 
lecieć do miasta) ale żeby się 
nie napracować a żeby było dobre.

środa, 29 kwietnia 2015

Wiosna w deszczu...




Ostatnio nie miałam czasu na bloga ale teraz powoli nadrabiam zaległości.
Człowiek ciągle gdzieś goni i czasami chyba nawet sam nie wie gdzie...

Dookoła ludzie narzekają , że pogoda taka czy owaka.
To za zimno, to za bardzo wieje i nie ma deszczu ale kiedy ten deszcz
zacznie padać - narzekają , że pada?

Zastanawiam się , gdzie tu jest logika?
Już powoli nie chce mi się spotykać z ludźmi, którzy wiecznie narzekają.

Wystarczy włączyć wiadomości w telewizji i zobaczyć , że jednak nie mamy aż tak źle...

Człowiek nigdy nie docenia tego , co ma , więc  może wreszcie czas zacząć...?

A co do narzekania...
 Natura rządzi się swoimi prawami i chyba nie mamy wpływu na to, ze dziś wieje a jutro leje!

No dobra. Koniec .
Słońca na razie nie ma ale czyż w deszczu wiosna nie jest piękna?
Deszcz daje życie, ziemia jest spragniona wody. Gdy jej brakuje - powoli umiera...

W ogródku moim malutkim ziemia wreszcie dostała "pić" i pokazały sie pierwsze kwiatki :)





sobota, 4 kwietnia 2015

Wielkanoc...





Niechaj wielkanocne życzenie,
pełne nadziei i miłości,
przyniesie sercu zadowolenie
dzisiaj i w przyszłości!

Wszystkiego najlepszego życzę Wam .

:D








czwartek, 26 marca 2015

Dobra książka...


Dziś będzie dobra książka. 
Jeszcze nigdy na swoim blogu nie polecałam żadnej książki ale nadszedł czas , że po prostu muszę.
Niedawno , chodząc po supermarkecie natrafiłam na kosz z książkami . 
Książki były różne, wielokrotnie przeceniane. Zaintrygowała mnie jedna z książek. 
W oczy rzucił mi się tytuł : "MOŻNA ŻEGNAĆ SIĘ WIELE RAZY"


niedziela, 8 marca 2015

Tydzień miodowy...

No i przyszły zdjęcia od koleżanki , więc opiszę troszkę jak wyglądał mój "tydzień miodowy".
Pierwszy urlop "we dwoje" po 18-stu latach małżeństwa a zarazem sprawdzian dojrzałości dla naszych dzieci :)

Jak niektórzy wiedzą mąż mój od niedawna wkurzył się i wyjechał zarobić trochę grosza do Niemiec.
Niestety ciężko nam znosić rozłąkę ale powoli człowiek zaczyna się przyzwyczajać.
Zawsze , to mąż co dwa miesiące przyjeżdżał do domu . Tym razem , wraz z kolegą zaprosili nas - żony ,
żebyśmy ich odwiedziły i zrobiły sobie wakacje.

wtorek, 24 lutego 2015

Przerwa na kawę... :)


Ostatni tydzień urlopu. Powoli psychicznie nastawiam się na powrót do pracy.
Cały luty był dla mnie dość intensywny ale i tak odpoczęłam . Zawsze to jakieś 
oderwanie od codzienności w pracy, czas na "regenerację".

Taka praca, że zimą mamy średnio miesiąc, półtora przymusowego wolnego - oczywiście bezpłatnego ;)

Na dworze w ciągu dnia coraz częściej słońce świeci. 
Zbliżają się następne święta a ja sobie codziennie siadam w południe przy kawusi  a , że 
tarasik mój mam na przeciwko  kanapy więc siedzę i marzę....kiedy wreszcie sobie tam 
usiądę i będzie słoneczko, ciepło , kwiaty w doniczkach....ach! 
Lubię takie chwile, kiedy można sobie odsapnąć w ulubionym kącie w domu :D




Lubicie pić kawkę na dworze? 
Ja uwielbiam!  

Pozdrawiam i życzę ciepłych dni!  


poniedziałek, 16 lutego 2015

Takie tam...



Dużo ostatnio się działo ale żeby móc napisać o tym najważniejszym, muszę poczekać 
na zdjęcia , które niebawem mam dostać od koleżanki :)
Nie będę nic zdradzać, bo to taka osobista historia, lecz kiedy fotki juz dostanę,
po trochu sie z Wami podzielę przeżyciami ;)

Na razie jednak zdjęć nie ma.
Zanim wyjechałam w odwiedziny do męża wspólnie z synem zrobiliśmy karmnik dla ptaków.

niedziela, 25 stycznia 2015

Styczniowe Wyzwanie Blogerek - Artystycznie na talerzu



No i następne wyzwanie!
Temat bardzo trudny , tym bardziej, że ja talentem kulinarnym "nie grzeszę" a tu jeszcze
trzeba pięknie poukładać .
Podjęłam się jednak , więc nie zrzędzę więcej.
Muszę się przyznać , że długo nic mi do głowy nie przychodziło.
Myślałam, myślałam i pustka :( 

Więc wymysliłam taki talerz dla niejadka :)
Kto ma dziecko - niejadka , ten wie, że rodzic musi się wiele natrudzić ,żeby dziecko
zjadło cokolwiek i w rozsądnej porcji. 
Wpadło mi do głowy , żeby z obiadu , takiego zupelnie zwyczajnego, zrobić obrazek.

Może to nie jest żadne dzieło sztuki hi hi hi ;)
Mam jednak nadzieję, że dziecko chętnie zje cokolwiek z tego obrazka ze smakiem :)
Ja zjadłam  :))))


Śmieszne może ale temat super trudny dla mnie, więc ...trudno :))


Zwykły gulasz , cztery małe ziemniaczki a raczej jeden podzielony no i papryka , żeby ogonek koguta był troszkę kolorowy. Wiadomo nie każde dziecko lubi paprykę ale jak zje mięsko i ziemniaczka, na pewno każda mama będzie zadowolona :))


Razem ze mną w wyzwaniu wzięły udział:
Magda
Marta
Iwona
Gosia
Dreszka
Smacznego!



poniedziałek, 19 stycznia 2015

We dwoje...i Wielka duma :)

Witam :) 
Zima przyszła , na krótko , potem znowu odeszła a teraz znowu mrozi.
Chyba sama nie wie , czy ma zagościć na dłużej :)
Śniegu było niewiele ale córka z przyjaciółką zdążyły zrobić dwa bałwanki.
Czemu dwa? We dwoje raźniej - tak powiedziały.  :) 

\

piątek, 16 stycznia 2015

Zwykła" fasolówa"


Ta zupka "chodzi" za mną już od jakiegoś czasu. 
Niestety tylko ja sama ją lubię no i jeszcze mąż ale , że aktualnie jest nieobecny,
więc zrobiłam sobie samej. W końcu jak organizm się czegoś domaga, to nawyraźniej właśnie 
tego mu brakuje - takie jest moje zdanie :) 

Szklanka fasoli - płuczemy i moczymy ją najlepiej na noc.


środa, 7 stycznia 2015

Liebster Blog Award !

Witam :) 
Właśnie dostałam nominację od  Loui
Bardzo dziękuję. Mam też wyrzuty sumienia, bo dawno już , jakiś czas temu dostałam jedną nominację od Magdy  i szczerze mówiąc najzwyczajniej w świecie zapomniałam o niej! Niewybaczalne!
Dzis jednak nadrabiam zaległości i przepraszam Magdo :) 




Czym jest Liebster Blog Award ?