niedziela, 1 października 2017

Nie ma tego złego...



Zmiany, zmiany, zmiany...
Już myślałam zakończyć blogowanie ale trochę zatęskniłam więc popiszę jeszcze od czasu do czasu.
U mnie wielkie zmiany. W sierpniu nawiedziła nas wielka nawałnica. Było głośno o tej sile natury.
Nie oszczędziła też naszego domu. Stary, bo stary dom ale żal serce ściskał kiedy w nocy, już kiedy 
nawałnica ustała wyszliśmy przed dom i zobaczyliśmy, że z naszego dachu zostały tylko strzępki, drzewa powyrywane z korzeniami, powyginane w dziwnych "skłonach". Na tarasiku naszym w ogóle dach zerwało i u sąsiada na polu go znaleźliśmy...Muszę powiedzieć, że przeżycie było niesamowite i straszne...nikomu nie życzę...