poniedziałek, 30 stycznia 2017

Duperelki ;)



Witam :)
Za oknem pogoda rzadko sprzyja na spacerowanie no i chęci jakby mniej. Nie wiem, chyba chciałabym wiosny! Zima też piękna, ma swoje uroki ale oby była jak najkrótsza.
Od pracy drugi tydzień już wolne mam, bo nasza firma jest firmą sezonową, więc spodziewam się, że nieprędko nas "zawołają".  :) Dziergam więc w domu szydełkiem to i owo. Ostatnio uczę się z filmików na yt. szydełkowania skarpet. Z jakim efektem, to później pokażę. Jedne już pokazałam tu.

Dziś wpadł mi do głowy pomysł, może trochę dziecinny ale jak zdaje egzamin, to czemu Nie?
Jakiś czas temu w sklepie ze starociami wygrzebałam szafeczkę z szufladkami. Jest idealna dla mnie,gdyż pomieściła w sobie wszystkie moje wełenki i "dziergadełka". Nawet mi dość pasuje w domu do wnęki pomiędzy szafą a łóżkiem. Może nie jest najładniejsza ale ma "duszę".

piątek, 27 stycznia 2017

Makaron z brokułami i sosem pieczarkowym



Danie to powstało na szybko z tego co znajdowało się w lodówce .
Nie będę tu podawać proporcji i ilości składników, bo naprawdę zrobiłam to z resztek.

Więc,na początku ugotowałam w osolonej wodzie mrożone brokuły na półtwardo. W
zamrażalce miałam napoczętą paczkę. Następnie pokroiłam w kostkę pieczarki.
      Jedną cebulkę pociachałam w piórka i zeszkliłam na patelni. Dodałam pieczarki i kilka
suszonych grzybków, które wcześniej namoczyłam w wodzie. 
Kiedy pieczarki odparowały dodałam łyżkę margaryny i troszkę mąki. Szybko wymieszałam
i dodałam śmietanki. Powstał sos, zwyczajny taki jak zwykle się robi do pieczarek. Następnie
dodałam brokuły połamane na różyczki. Dolałam też troszkę wody, posoliłam i popieprzyłam.
Pozostało tylko ugotować makaron i polać go sosem.

piątek, 20 stycznia 2017

Zupa z zielonego groszku



Dziś pierwszy raz biorę udział w "Błyskawicznym piątku"do którego zaprosiła mnie Małgosia
Zapraszała mnie już przedtem ale jakoś nie mogłam się zebrać w sobie. Dziś postanowiłam, że
spróbuję podołać zadaniu. 

Błyskawiczna zupa z zielonego groszku

paczka zielonego, mrożonego groszku
cała lub pół piersi z kurczaka 
grzanki
marchew
pietruszka
seler
sól
śmietanka

Pierś zalać wodą (ok. litra lub wg. uznania), dodać marchewkę w całości, pietruszkę i mały
kawałek selera oraz posolić. Ugotować do miękkości. Wyjąć mięso i warzywa i wsypać 
zamrożony groszek. Gotować do miękkości. Następnie zagęścić śmietanką.

              
Kiedy zupka trochę podstygnie- zblendować.
Osobiście nie lubię zup-kremów dlatego nie zblendowałam dokładnie.
Zostało troszkę groszków .

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Pomysł na skromny podarunek



Pomysł na ten mały podarunek przyszedł mi do głowy nagle. Z tej racji, że postanowiłam już jakiś czas temu poszerzyć swoje tzw. umiejętności szydełkowe. Zrobiłam skarpety. Takie dość grube.
Pomyślałam, że zawsze moja mamuś dziergała nam skarpety a był nawet czas, że na okrągło 
przez cały rok prawie. Postanowiłam, że teraz ja zrobię podobne dla Niej. Na szydełku.
Korzystałam z filmiku tutaj, bo nigdy jeszcze nie robiłam skarpet na szydełku.
Kiedyś mamuś pokazała mi jak je zrobić na drutach i przy jej pomocy 
wymęczyłam jedną parę ale to nie dla mnie...cztery druty trzeba
trzymać...ciężko było więc znalazłam takie robione szydełkiem.

Uparłam się więc i zaczęłam "tworzyć" skarpętki ;)
Na znalezionym filmiku babka super wszystko tłumaczy. Praktycznie oczko po oczku,
więc nie ma chyba możliwości żeby nie wyszło. Nawet mi się udało a, że mamuś miała
urodziny na drugi dzień i szykowała się kawusia, więc siedziałam i dziergałam cały wie-
czór i pół nocy ale zrobiłam i mam... i podarowałam  :D Mogłam oczywiście prędzej o tym
pomyśleć ale co ja za to mogę, że tak, jak wolno myślę, tak i pomysły powoli mi przychodzą
do głowy... i trudno. Trzeba się uprzeć i robić aż powstanie to, co sobie umyśliłam.

wtorek, 3 stycznia 2017

Moje pierwsze udane...:)



Nowy Rok a ja nic sobie nie postanowiłam...i dobrze!
Nie będę nic postanawiać a po prostu działać. Z tymi postanowieniami, to jest różnie.
Przynajmniej ze mną jest tak, że jak sobie coś postanowię, to d..a z tego jest. Nie mam 
silnego charakteru, niestety.  Jedno wiem na pewno: chciałabym się więcej nauczyć robić
różnych rzeczy z wełny a nie tylko papcie i papcie... Nic jednak nie postanawiam.
Zauważyłam, że najlepsze scenariusze pisze samo życie. Tak właśnie jakieś dwa miesiące
temu powstały moje pierwsze czapki. Córki poprosiły mnie o nie. Wyszukały sobie wzór.
Każda inny i miałam spróbować. Trochę prółam ale efekty końcowe chyba nie są całkiem 
złe, bo dziewczyny noszą czapeczki cały czas. Od jakiegoś czasu zamawiam sobie gazetki
robótki :)  i próbuję "liznąć" tematu. Bardzo fajny kurs robienia na drutach i szydełku.
Małymi kroczkami coś mi się udaje według tego wydziergać. :)

Tak oto przedstawiają się te dwie czapeczki:

pierwsza: