poniedziałek, 16 czerwca 2014

FOLKLOROWANKI - GRECJA

Dzisiaj chciałabym opisać następny wyjazd folklorystyczny do którego to nie mogłam się zabrać.
Wynikało to z tego, że z tego wyjazdu nie miałam żadnych notatek ani żadnej choćby broszurki kupionej
na temat fantastycznych gór w Grecji. Dobrze jednak , że istnieje internet więc co nieco skorzystałam.

Do Grecji wyruszyliśmy w lipcu 1993r. Naszym skromnym ale wspaniałym ukochanym autobusem w 
którym czasami temp. dochodziła do 50 stopni ale nikt się nie skarżył.
Jechaliśmy oczywiście na Międzynarodowy Festiwal Folkloru na który zostaliśmy prędzej zaproszeni.
Podczas przerw na jedzenie czasem robiliśmy dłuższe postoje i urządzaliśmy sobie próby:



Podróż była długa i męcząca ale skoro starsi od Nas się nie skarżyli , to Nam nie wypadało słówka pisnąć, że coś ciepło , niewygodnie itp. Cieszył się chyba każdy, kto jechał, bo za własne pieniądze nikt z Nas by nie dał rady w tamtych czasach :) 
 Tak więc dojechaliśmy i zostaliśmy rozlokowani w hotelu w środku miasta o nazwie bij-zabij nie pamiętam.

 Na zdjęciu po lewej Ja przed wejściem do hotelu a po prawej też Ja na balkonie pokoju w którym mieszkaliśmy we czwórkę.


Na malutkim zdj. u góry z koleżanką po pierwszych zakupach na straganie, który znajdował się w uliczce blisko hotelu.
Na drugim malutkim zdj. widok z balkonu na ulicę miasta-chciałam pokazać ogrody na dachach i balkonach ale widać tylko troszkę po lewej stronie zdjęcia .
A na dużym zdj.  z koleżanką też na balkonie już ubrane i gotowe do Krakowiaka :)

Muszę też zaznaczyć dlaczego My ciągle na tych balkonach hi hi hi, ano dlatego , że jeszcze nigdy wówczas nie byłyśmy na takim balkonie, który to obiegał Nasz pokój prawie dookoła, tak, że dla Nas to wtedy była nowość :)

Na zakupy też chodziłyśmy a jakże , choć kasy było niewiele , lecz nie byłybyśmy nastolatkami , gdybyśmy nie ganiali po sklepach:

 Jednego dnia...

 Drugiego...

Tu z trzema kolegami z zespołu chyba tureckiego ale nie dam sobie głowy uciąć...


Występy odbywały sie wszędzie , tak jak na innych wyjazdach tego typu , czyli na ulicach miast jak  też na scenie:

 Tu My



Tu zrobiłam sobie zdj. z zespołem z Egiptu.
Na zdj. górnym po lewej mężczyzna kręci się wokół siebie przez ok. 10 min. (nawet się nie zachwiał)
I po kolei co chwila ściągał jedną z wielu "spódnic" które miał na sobie a robił to w malowniczy sposób . Nie miałam innego zdj. ale odwiązywał spódnicę (cały czas się kręcąc) i płynnym ruchem powoli nią kręcąc cały czas zdejmował ją przez głowę i kręcił jeszcze trochę nad głową po czym ją odrzucał i zabierał się za następną i ani na chwilę nie zwolnił obrotów!  Spódnice miały różne kolory i było to naprawdę zadziwiające i magnetyzujące!

Wywieźli Nas też na plażę - pamiętam , że tego dnia nie było jej w planie i nikt nie miał stroju kąpielowego.
Nasza przewodniczka chciała Nam zrobić niespodziankę i zrobiła , bo teren był przepiękny ale cóż z tego kiedy nie mogliśmy się kąpać! Jednak poradziliśmy sobie po swojemu- przecież nie będziemy marudzić :)

Najpierw łaziliśmy w ciuchach po wodzie a potem wyczaiłyśmy z dziewczynami , że spory kawał za zakrętem plaży nie ma w ogóle ludzi i tam sobie poszłyśmy rozebrałyśmy na staniki i gatki i do wody!!!
Później trzeba było ubrać spodenki na goły tyłek i tak chodziliśmy po tej pustej plażce i się suszyłyśmy :)
Dało się? - dało!
Na zdj. gdzie wkleiłam sobie serduszko na cycki było właśnie po kąpieli i spodenki bez gatek no i na białym staniku łaziłam więc nie myślcie czasami że pod "serduszkiem" nic nie ma ;)

Zaprosili Nas też do takich pięknych ogrodów(zielonych) gdzie była restauracja i tam pierwszy raz jadłam koninę!  Jako, że kocham konie długo jeszcze mi się śniły koszmary o tym, że zjadłam konika! Niestety ,że to konina dowiedzieliśmy się dopiero wtedy, kiedy już posiłek został zjedzony .Było tak:
Przyjechaliśmy do tego pięknego miejsca , zajęliśmy miejsca i przystojny Grek czarował Nas i namawiał na smaczne kotlety. Pomyślałam sobie , że kotlety? a nie jakieś greckie danie? No ale każdy brał , to Ja też. Dało też piękną kolorową sałatkę z oliwkami(wydałam , bo nie lubię oliwek) ale sałatkę zjadłam i wodę .
Jedliśmy te kotlety i szału nie robiły! normalne, tylko jakieś takie wielkie , płaskie i jakby przytwardawe...
Nawet jakoś inaczej nie smakowały. No ale zjedliśmy i zaczęłyśmy sobie łazić po tych pięknych miejscach i fotki robić. Później nasz dyrektor zapytał się Nas: Jak tam dziewczyny! smakowała Wam konina? 
Myślałam , że sie przesłyszałam! konina!? I tak to spałaszowałam kawał konia! Od tego czasu zawsze sie pytam z czego są kotlety.

Tu właśnie robiłyśmy sobie zdj. "po koninie"


No a teraz to, co urzekło mnie chyba najbardziej z całego wyjazdu do Grecji - Góry Meteory!-kiedyś miałam broszurkę o tych górach ale gdzieś mi się wsiała :(  Muszę więc kilka wiadomości z internetu przytoczyć , bo inaczej się nie da.

To takie moje fotki z autobusu


 To zdj. ściągnęłam z grafiki Google
Tak prezentują się te wspaniałe góry a na Nich klasztor!
Meteory - z greckiego-meteoros znaczy: wzniesiony w górę , będący wysoko w powietrzu.
Skały osiągają wys. do 540 m.n.p.m.
Podobno wg. legendy pierwszy  w górach zamieszkał niejaki pustelnik Barnaba w 985r  Pierwszy klasztor natomiast wybudował prawdopodobnie mnich Athanasisos . Legenda głosi , że mnich ów dostał się na górę na skrzydłach orła .  Do niedawna do klasztorów nie było dojścia a mnisi , którzy tam się osiedlili , żeby zejść na dół  lub wejść na górę używali dużych koszy przymocowanych do grubych lin:

Mnisi w ten sposób transportowali też jedzenie ale też i w podobny sposób budowali swe klasztory.
Niesamowite i trudne do wyobrażenia! - jak dla mnie :)

Teraz już wykuto schody po których i My również wchodziliśmy długo , długo , ale warto było!

 Tu akurat już schodzimy...

 Tu odpoczynek po wejściu...

 Po drodze na górę strzeliłam fotkę greckiemu zespołowi, który akurat też sobie zdj. robił :)

 A to był taki wielki most nad przepaścią pomiędzy górami! nasakra! na początku każdy sie bał wejść! ale daliśmy radę :) Zdjęcie tego nie oddaje ale było wysoko i strasznie się bałam !

 Kawałeczek klasztoru..

I dzwonnica - każdy chciał dotknąć dzwonu w Niej- podobno przynosi to szczęście:)
Wyjazd był magiczny szczególnie ze względu na góry! 
Kto by chciał sie dowiedzieć szczegółowiej to odsyłam na You Tube gdzie znalazłam super filmik oddający tę atmosferę i dający wiekszą wiedzę:



Zachęcam ciekawskich ! Warto!
Sama z chęcią posłuchałam i popatrzyłam:)

Pozdrawiam !

11 komentarzy:

  1. Bardzo dużo pamiętasz z tego wyjazdu, ale rzeczywiście był ciekawy :-) Ja w tym czasie miałam 2 miesiące do własnego ślubu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku ale to musiało być przeżycie!
    I jest co wspominać a ja dowiedziałam się ,że byłaś Krakowianką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspomnienia zawsze są piękne - te dobre :)
    Gaju , teraz pewnie sobie przypomniałaś przygotowania do ślubu? ;)
    Ewelinko , to faktycznie było przeżycie :) a jestem Kaszubką i w zespole kaszubskim tańczyłam tańce kaszubskie , kiedy jednak zaczęliśmy wyjeżdżać za granicę , to nasz szef postanowił że musimy nauczyć się też tańców z różnych regionów Polski aby móc zaprezentować to, co nasz Kraj ma pięknego na całym terenie stąd krakowianka hi hi :) ale jeszcze i inne. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki zespołowi, tyle zwiedzania pięknych miejsc. Nie dość, że tańczyć umiesz to jeszcze poznałaś miejsca, które trudno by było nam samym zwiedzić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak ,jestem szczęściarą, że akurat mi też udało się dostac do tego zespołu :D
    Teraz pozostały piękne wspomnienia i zdjęcia :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdjęcia są zawsze cudowną pamiątką i super jest tak czasami powspominać :) Ach te góry...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Co za wyjazd! I zwiedzanie i wystepy. Piekne wspomnienia!!
    Zawsze zazdroscilam dziewczynom z tych zespolow. Bo w przedszkolu , tanczylam i spiewalam.
    A jak w koncu zostalam przyjeta do Dabrowiakow, to wyjechalam ze Slaska. Nie bylo mi pisane.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kaśka, szkoda! ale na pewno też masz piękne wspomnienia z różnych etapów życia :) Ja postanowiłam spisywać to, co pamiętam , tak dla siebie samej , ale też może kogoś zaciekawi taki post , może też Ktoś ma podobne wspomnienia :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń