piątek, 10 stycznia 2014

FOLKLOROWANKI


W Nowym Roku postanowiłam  , że zrobię sobie na moim blogu taki "Kącik wspomnień folklorystycznych", jako że wspomnień mam dużo a pewnie połowę pozapominałam, tak dla samej siebie nawet poserwuję sobie po mojej pamięci i zobaczę co jeszcze mi w głowie zostało.



Zacznę więc od tego jak w ogóle się dostałam do zespołu folklorystycznego:
Kiedy byłam w siódmej klasie podstawówki z koleżanką zapisałyśmy się na próby tańca towarzyskiego. W tamtych czasach w naszym małym miasteczku to było coś! W Domu Kultury więc odbywały się próby tańca ale niestety jak to zwykle bywa było pełno dziewcząt a chłopaków kilku. Pani prowadząca więc uczyła nas podstawowych kroków "na luzie" czyli staliśmy w rzędach i próbowaliśmy powtarzać kroki.
Muszę powiedzieć , że strasznie mnie to kręciło i byłam zła, że chłopacy są tacy dziwni ,że nie chcą się rozwijać w tym kierunku i jest ich tak mało.
Kiedy po kilku próbach poznaliśmy podstawowy krok do "cha cha cha" pani postanowiła, że spróbujemy w parach. Nieliczne szczęściary dostały chłopaków a reszta musiała zadowolić się parą żeńską.
Trochę nam nawet wychodziło więc pani kazała dodawać do kroków ruchy rąk i zaczęło się: Wróciłam do domu szczęśliwa ale za to z śliwą na oku:))
Na następnej próbie było trochę zamieszania, gdyż nasza pani ogłosiła , że pewien pan który prowadzi zespół folklorystyczny w naszym mieście chciałby stworzyć jeszcze jedną grupę z której mógłby w przyszłości powybierać pary rezerwowe.Nasza pani oczywiście należała do tego zespołu.
Znałam i podziwiałam ten zespół ale nawet mi przez myśl nie przeszło żeby się do niego zapisać-myślałam że to za wysoka półka jak dla mnie.Iwona(moja koleżanka) jednak zapisując się krzyknęła do mnie: Hej Dorota! zapisałam ciebie też bo sama nie chcę tam chodzić! Byłam zła na nią nie kręcił mnie folklor tak jak taniec towarzyski ale w końcu dałam się ubłagać i pewnego dnia poszłyśmy na próbę...

A tak wyglądała nasza pierwsza paczka już po różnych "przesiewkach" :





Tak zaczęło się moje folklorowanie i dziś dziękuję Iwonie, że mnie tak "wrobiła" tym bardziej ,że taniec towarzyski w krótkim czasie się "rozleciał" więc mogłam się cała oddać kaszbskiemu tańcowaniu...
Następnym razem opiszę nasz wyjazd do Anglii:)


6 komentarzy:

  1. super!!!!!

    a ja tylko byłam w orkiestrze dętej hihihi buziaki

    KRESKA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Orkiestra dęta ! ekstra! na czym grałaś napisz?

      Usuń
  2. Troszkę się na stronce pogubiłam. Zmieniasz coś w budowie? No ja pamiętam ten czas, gdy to wszyystko startowało. Jak fajnie tancowałaś :))

    OdpowiedzUsuń