Wczoraj mąż mój miał ochotę na jakieś paszteciki.
Osobiście nigdy nie robiłam ale postanowiłam spróbować.
W gazecie znalazłam przepis na zwijańce z dżemem.
Postanowiłam zrobić ciasto z przepisu z gazety a w środek dodać pasztet.
- 1 KG. MĄKI
- 5 DAG. DROŻDŻY
- 2 ŁYŻECZKI CUKRU
- 3 ŁYŻKI KWAŚNEJ ŚMIETANY
- SZCZYPTA SOLI
- 25 DAG MARGARYNY
- 25 DAG SMALCU
- 4 JAJA
- PASZTET
1 . Do miski wkruszyć drożdże, dodać śmietanę, cukier i dwie łyżki mąki.
Wymieszać i pozostawić do wyrośnięcia.
2. Wysypać mąkę na stół wkroić margarynę, smalec i wsypać sól. Posiekać.
3. Wlać wyrośnięte drożdże i roztrzepane jaja do siekaniny .
4. Wyrobić gładkie ciasto.
Ciasto rozwałkować i pokroić w kilka kawałków-prostokątów.
Każdy prostokąt posmarować pasztetem i zwijać wałek a następnie kroić na kawałki.
Muszę sie przyznać że zabrakło mi pasztetu a dżemu nie miałam więc posmarowałam resztę
kawałków surówką ze słoika z mojej piwniczki.
Te dwa zdjęcia mi nie wyszły ale chyba widać o co chodzi.
Zwinięte poduszeczki wsadzić do piekarnika ( 180 stopni) na ok 15 - 30 min.
Wyszły b. dobre a te z surówką smakowały nawet lepiej niż z pasztetem.
Oczywiście moim dzieciom smakowały ale bez ketchupku nie ma życia ..:))))
Smacznego! :)
nigdy nie robiłam a bardzo lubię
OdpowiedzUsuńskorzystam i w tygodniu zrobię ;)
dzięki :*
buziak
Koniecznie spróbuj na drugi dzień są nawet lepsze ! a myślałam że stwardnieją :) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńwygladaja bardzo smacznie:)
OdpowiedzUsuńI są naprawdę :) dzięki
OdpowiedzUsuńWyśmienicie wygląda i pewnie jeszcze lepiej smakuje, koniecznie muszę kiedyś spróbować!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;-)
http://mamablogujepl.blogspot.com/
Mniam, chętnie spróbuję! ale orłem w kuchni nie jestem..
OdpowiedzUsuńDziekuję za odwiedziny na blogu i miłe słowo :-) pozdrawiam
Ja również orłem w kuchni nie jestem a przepisy na moim blogu są łatwe zapewniam inaczej bym nie dała rady ich wykonać.
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję za odwiedziny . Pozdrawiam :)
Szczerze, to jeszcze nigdy w życiu nie zrobiłam samodzielnie pasztecików, wydaje mi się to takie skomplikowane... Nie to żebym miała jakieś większe problemy z gotowaniem, po prostu jak mam lepić ciasto to ch....y dostaję. Ty też masz masz jakieś swoje antypatie kuchenne? ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam sernik w każdej postaci ale niestety parę razy próbowałam i mi nie wychodzi .
OdpowiedzUsuńKupiony lepiej smakuje niż mojej roboty- to moja największa porażka jeśli chodzi o wypieki :)
super blog :-)
OdpowiedzUsuńzapraszam również do mnie :-)
www.kuchniaipodroze.blogspot.com
Dziękuję zajrzę :)
OdpowiedzUsuńMmm....pewnie pyszne:)))
OdpowiedzUsuńcud, miód i....pyszne paszteciki ;)))
OdpowiedzUsuńDzieki dostac pochwałe od prawdziwej Kulinarnej blogerki to dla mnie zaszczyt :)
OdpowiedzUsuń